Czym są i skąd się wzięły frazeologizmy?

Według słownika języka polskiego związek frazeologiczny to utrwalone w danym języku połączenie wyrazów, którego znaczenie nie wynika ze znaczeń tych wyrazów.

Brzmi to trochę nielogicznie, nieprawdaż? Po co zatem w językach – bo nie tylko język polski posiada frazeologizmy – takie zestawienia wyrazów, które znaczą coś zupełnie innego niż wynikałoby to z ich elementów składowych? Odpowiedź jest bardzo prosta. Frazeologizmy wzbogacają język. Im język bogatszy, tym więcej można w nim spotkać związków frazeologicznych.

Związkami frazeologicznymi mogą być wspomniane wyżej zestawienia wyrazów, ale także przysłowia, porzekadła czy maksymy.

We frazeologizmach często znajdujemy odwołania do dawnych, zapomnianych już czasów, a stąd już niedaleka droga do błędnych interpretacji i niepoprawnych przekształceń.

Oto kilka przykładów frazeologizmów, których formę zmieniamy na niepoprawną:

Wyrwać się jak filip z konopi – poprawnie
Wyrwać się jak Filip z konopi – źle

Mówi się tak o kimś, kto zrobił coś szybko, bez zastanowienia nad konsekwencjami, nie w porę. Tylko dlaczego Filip pisany wielką literą jest błędem? Ponieważ w powiedzeniu tym nie chodzi o człowieka o imieniu Filip, ale o dawną, wywodzącą się z Białorusi  nazwę zająca, czyli filip wyrywający się z konopi, to dosłownie spłoszony zając.

Nie zasypiać gruszek w popiele – poprawnie
Nie zasypywać gruszek w popiele – źle

Powiedzenia tego używamy gdy mówimy  o tym, aby nie zaniedbywać ważnych spraw albo nie zaprzepaszczać szans na powodzenie. Zwrot wywodzi się z dawnych czasów, kiedy każdy dom wyposażony był w piec opalany drzewem. Piec taki posiadał tzw. popielnik, czyli miejsce gdzie zbierał się pył z paleniska. Popielnik wykorzystywany był też do przygotowywania różnych potraw, m.in. do suszenia owoców – w tym gruszek. Susząc gruszki należało uważać, by nie przegapić, nie przespać momentu, kiedy będą już gotowe. W przeciwnym razie groziło to ich zwęgleniem.

Niedźwiedzia przysługa – poprawnie
Niedźwiedzia posługa – źle

Z frazeologizmem tym wiąże się pewna historia. Dawno temu po wsiach wędrował kuglarz z oswojonym niedźwiedziem, potrafiącym wykonywać różne sztuczki. Niedźwiedź był bardzo związany ze swoim właścicielem. Pewnego dnia na nosie kuglarza usiadła osa. Niedźwiedź, chcąc uchronić swojego pana przed użądleniem, strząsnął łapą osę z nosa. Osa padła martwa, niestety wraz z nią i kuglarz. Niedźwiedzia przysługa to taka, która oddana w dobrej intencji, prowadzi do szkody.

 

W języku polskim spotkać możemy też liczne frazeologizmy wywodzące się z czasów średniowiecznego rycerstwa:

Wstępować w szranki – oznacza przystąpienie do jakiegoś działania. Szranki z czasów rycerskich był to ogrodzony plac, na którym odbywały się turnieje. Wstąpienie w owe szranki oznaczało gotowość do podjęcia walki.

Kruszyć kopie to usilnie się o coś starać, walczyć zawzięcie. Rycerze natomiast używali kopii podczas turniejowych pojedynków. Niejednokrotnie kopie ulegały zniszczeniu, złamaniu inaczej mówiąc – były kruszone.

Rzucać komuś rękawicę pod nogi. Dawniej gest ten oznaczał wyzwanie na pojedynek. Dzisiejsze znaczenie niewiele się różni, bowiem oznacza zaproszenie kogoś do rywalizacji, rzucenie wyzwania.

 

Są też frazeologizmy, których znaczenie jest zupełnie inne niż nam się wydaje.

Tajemnica poliszynela. Czy myśleliście, że poliszynel to jakiś ciekawy człowiek, który skrywał jakąś wielką tajemnicę? Niestety muszę was rozczarować. Poliszynel to samochwała i kłótnik z francuskiego teatru kukiełkowego, który swoje tajemnice, niecne zamiary zdradzał publiczności bardzo głośnym szeptem, podczas gdy reszta kukiełek nie miała o niczym pojęcia. Tajemnica poliszynela to nic innego jak rozpowszechniona informacja, którą niektóre nieświadome osoby traktują jako poufną.

Wolna amerykanka. Frazeologizm kojarzony zapewne z Ameryką, czyli wyzwoleniem, radością i dostatkiem, a tymczasem owa wolna amerykanka to po prostu odmiana zapasów, w których wszystkie chwyty są dozwolone.

Nie w kij dmuchał – frazeologizmu tego używamy, gdy mamy do czynienia z czymś dużym, godnym uznania. Wszystko jasne, tylko skąd takie określenie? Po co dmuchać w patyk? Tylko, że tutaj nie chodzi o żaden patyk. Dawniej kijem nazywano długi kielich. A nie dmuchać w kij, to nic innego jak wypić z owego kielicha jednym tchem, nie wypuszczając powietrza. Ktoś komu udało się wypić całą zawartość kija jednym tchem dokonał czegoś wielkiego, godnego podziwu.

Poszło jak z płatka czyli szybko sprawnie. Macie na myśli płatek jako część kwiatu? Ale nie. Już wyjaśniam. Płatek w tym powiedzeniu to zdrobnienie od słowa płat (kawałek materiału, płachta). Dawniej, kobiety sprzedające na targu zawijały swoje towary w niewielkie kawałki materiału, czyli płatki, aby później szybko je wyłożyć na stole czy na ziemi. Zatem poszło jak z płatka oznacza tak szybko i sprawnie, jak szybko zostały odwinięte towary przez owe kobiety.

Puścić coś płazem. Pewnie większość z was kojarzy to z płazami, czyli ze zwierzętami.
Niestety to też błędna interpretacja. Znów odwołujemy sie do dawnych czasów, czasów kiedy używano mieczy i szabli, bowiem płaz to płaska część białej broni. Kiedy ktoś otrzymywał karę w postaci płazowania, był to niejako akt miłosierdzia, litości, bo choć płazowanie było bolesne, to jednak nie zadawało ran.

Chłopiec do bicia. Nie brzmi to zbyt optymistycznie, ale spokojnie. W XVII wieku na dworze angielskim istniał specjalny urząd Chłopiec do bicia. Po co? A no po to, że gdy królewicz coś zbroił i należała mu się kara to chłopiec piastujący ów urząd otrzymywał ją za królewicza. Panował tam dziwny pogląd, że nie ważne kto dostanie karę, ważne, że kara została wykonana.

 

Źródła:
Słownik frazeologiczny języka polskiego. Pod . red. Stanisława Skorupki. Warszawa: Wiedza Powszechna, 1985. T. 1-2.
Internetowa poradnia językowa Wydawnictwa Naukowego PWN

http://poradnia.pwn.pl/

http://sjp.pwn.pl

 

Autor: Izabela Knara

 

 

 

 

 

 

 

Dodał epolish w dniu 02-08-2017 · Opublikowano w kategorii Język polski
Udostępnij ten post

4 odpowiedzi na “Czym są i skąd się wzięły frazeologizmy?”

  1. Kamila pisze:

    Nie zasypiać gruszek w popiele 😀 Szok! Dobrze wiedzieć.

  2. Robert pisze:

    Świetny artykuł! Więcej takich.

  3. Remo pisze:

    … piec opalany drewnem, a nie drzewem

Skomentuj Kamila Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *