6 czerwca 2019TE KILKA MIEJSC
Siedział w parku i patrzył na dziobiące ziarna gołębie. Nie lubił ich, naprawdę go brzydziły. Z jakiegoś powodu uważał jednak, że muszą być głodne i koniecznie potrzebują jedzenia. Dlatego właśnie, choć czuł do nich obrzydzenie, sięgał co jakiś czas do kieszeni i rzucał im małe ziarenka. Spojrzał zaniepokojony na zegarek – zdecydowanie była spóźniona. Nie znosił czekać za długo, nie znosił gołębi chodzących koło ławki i nie znosił żaru lejącego się z nieba. Otarł spocone czoło chusteczką, rozejrzał się dookoła, znów spojrzał na zegarek. Nie miał komórki, od wielu lat nie uznawał takich urządzeń, lubił pisać listy zamiast SMS-ów, lubił stare stacjonarne telefony, lubił prawdziwe budziki i prawdziwe odtwarzacze muzyki. Westchnął i ponownie rozejrzał się dookoła.