Tag: tęsknota

7 listopada 2019

ZADUSZKOWA HISTORIA O PSIE DŻOKU I WIELKIEJ PRZYJAŹNI

Już niedługo dzień Wszystkich Świętych i Zaduszki – wyjątkowy czas, gdy wspominamy tych którzy odeszli. Zazwyczaj te listopadowe dni są okazją do wyciszenia, osobistych rozmyślań, rozmów i rodzinnych spotkań nad grobami bliskich. Jednym słowem pielęgnujemy pamięć, o tych, których fizycznie już z nami nie ma. Pomyślałam, że to właściwa chwila, by opowiedzieć Wam jedną z bardziej wzruszających Krakowskich historii, która przekazywana z ust do ust stała się poniekąd naszą współczesną legendą.

ZADUSZKOWA HISTORIA O PSIE DŻOKU I WIELKIEJ PRZYJAŹNI

czytaj wpis

liczba wyświetleń: 1 602

1 sierpnia 2019

STARE (DOBRE) MAŁŻEŃSTWO

Nie mogę powiedzieć, że byłem szczególnie smutny, gdy Basia oznajmiła mi, że wyjeżdża do sanatorium. Od dawna marzył mi się spokój, marzyło mi się trochę czasu bez niej. Miałem dość jej oceniającego spojrzenia przesuwającego się po moim (niezbyt szczupłym) brzuchu, dość moralizatorskich komentarzy dotyczących strojów współczesnej młodzieży. Mnie tam te stroje nie przeszkadzały, lubiłem wyglądać przez okno, patrzeć na radosne dziewczęta w sukienkach, na to jak się śmieją, cieszą latem i wakacjami. Przypominały mi młodą Basię, nasze pierwsze wakacje, dzień kiedy ją poznałem. Była taka piękna z wielkimi błyszczącymi oczami, z szerokim uśmiechem, gdy tańczyła na tamtym weselu. Wszyscy przystawali, żeby popatrzeć. Każdy chciał z nią zatańczyć, ale nikt nie mógł zdobyć się na to, żeby podejść. Sam pewnie bym się nie zdobył, ale…. Nie powinienem o tym myśleć, tamta Basia już nie istniała.

STARE (DOBRE) MAŁŻEŃSTWO

czytaj wpis

liczba wyświetleń: 907

20 kwietnia 2019

ZA WSZELKĄ CENĘ

Kwiecień 1967r, Łódź
Akademik
Głowa opada jej na stos rozłożonych książek, podnosi ją pośpiesznie i znów zaczyna czytać.
„Achondroplazja, chondrodystrofia – genetycznie uwarunkowana, wrodzona choroba (o dziedziczeniu
autosomalnym dominującym) prowadząca do nieprawidłowego kostnienia śródchrzęstnego…”. Nie
ma szans, nie da rady zapamiętać nazw tych wszystkich chorób, objawów i substancji chemicznych.
Tyle, że musi… Nie ma innego wyjścia.
Rozlega się pukanie do drzwi i po paru sekundach do pokoju wchodzi pani Gienia z recepcji.
– Zastałam panią Krysię? – pyta niezbyt inteligentnie, bo w pokoju znajduje się tylko jedna dziewczyna
– w takim razie proszę do telefonu, jakiś pan dzwoni.
Krysia zbiera się pospiesznie, bo jest tylko jeden pan, który mógłby chcieć do niej dzwonić i co więcej
jest to jedyny pan, z którego telefonu bardzo by się ucieszyła. W połowie schodów wyprzedza
potężną panią Gienię i w dwóch skokach dobiega do telefonu.

ZA WSZELKĄ CENĘ

czytaj wpis

liczba wyświetleń: 619