17 sierpnia 2020Pokoi czy pokojów? O nieposłusznym dopełniaczu liczby mnogiej
Dopełniacz liczby mnogiej to niezły łobuz. Trudno go upilnować, nikogo nie słucha i nie stosuje się do reguł. Ci, którzy go dobrze znają i spędzili z nim całe życie, w większości przypadków wiedzą, jak do niego podejść. Intuicyjnie wyczuwają, jak się w jego obecności zachować. Ale nawet im nie zawsze się to udaje, bo dopełniacz jest przekorny i lubi się „wymykać”. Najgorzej mają ci, którzy dopiero go poznają. Chcieliby precyzyjnej instrukcji obsługi, ale okazuje się, że w tej, którą się im proponuje, brakuje niektórych stron, a drobnym druczkiem napisano tyle, że aż kręci się w głowie.
Do dopełniacza najlepiej więc podejść jak do niepokornego nastolatka – ze spokojem i oceanem cierpliwości.