Sposób na milczka. Jak rozgadać uczniów (CZĘŚĆ I)

A: Cześć, co słychać? B: Nic nowego. A: Co robiłeś wczoraj wieczorem? B: Spałem. A: Aha. Byłeś zmęczony? B: Trochę. A: Dużo pracowałeś? B: Nie. A: Może robiłeś pracę domową? B: Tak. A: Była trudna? B: Tak sobie. Znacie to ze swojego doświadczenia? Niemówiący uczniowie to mały koszmar nauczyciela. Jeśli zrozumieją pytanie, odpowiadają na nie zdawkowo, zwykle jednym słowem. Żeby wydusić z nich zdanie, trzeba się gimnastykować do ostatniej kropli potu. Mogą się nawet na nas obrazić za poddawanie ich tak wyszukanym torturom. Od jednego ucznia usłyszałam kiedyś (oczywiście w jego języku), że jestem wścibska i chcę za dużo wiedzieć. No cóż…

Zanim zaczniemy brnąć dalej w tę krwawą batalię o wyduszenie kolejnego słowa po polsku, warto zadać sobie pytanie, czy uczniowi to mówienie jest w ogóle potrzebne. Zdarzają się kursy, na przykład dla tłumaczy pisemnych, gdzie sprawność mówienia jest najmniej istotna ze wszystkich i to, czego uczeń potrzebuje, to praca z tekstem pisanym. Większość jednak uczy się po to, żeby porozumiewać się w języku polskim i nawet jeśli twierdzą, że w pracy muszą jedynie zrozumieć, co mówi do nich szef, wiadomo, że przyjdzie dzień, w którym będą musieli mu odpowiedzieć. Dla dobra ucznia, ale też po to, by nasza praca przyniosła owoce, musimy starać się przełamywać bariery, z którymi borykają się nasi kursanci.

Jak to zrobić? Co pomaga uczniom „się rozgadać’?

1. Przyjazna atmosfera

Nie bez powodu jest to pierwszy punkt na liście. Żeby uczeń chciał podejmować ryzyko, jakim jest mówienie w obcym języku, musi czuć się bezpiecznie. Kiedy ma poczucie, że cały czas jest oceniany i poprawiany, stresuje się i zamyka w sobie jeszcze bardziej lub popełnia więcej błędów niż zwykle. Porozumiewanie się w nowym języku to wysiłek, ale dający mnóstwo satysfakcji i koniec końców – przyjemności, dlatego ważne jest, żeby stworzyć takie warunki, by uczniowie mogli próbować swoich sił, eksperymentować i bawić się językiem w miłym i pomocnym towarzystwie. Wiąże się z tym drugi punkt, to znaczy:

2. Luźny stosunek do błędów

Oczywiście chcemy, żeby uczniowie mówili poprawnie. Dbanie o poprawność gramatyczną jest szczególnie ważne, kiedy ćwiczymy nowe formy, wówczas poprawiamy dużo błędów naszych uczniów po to, by niewłaściwe struktury nie utrwaliły się w ich głowach. Ale jeśli na szali ustawimy z jednej strony poprawność gramatyczną, a z drugiej płynność mówienia, co powinno przeważyć? Nie poprawiajmy uczniów na początku zajęć, kiedy pada nieśmiertelne pytanie: Co słychać? Nie poprawiajmy ich też, kiedy przygotowaliśmy typowo komunikacyjne zadanie do wykonania, np. Proszę zrobić na targu zakupy na kolację. Jeśli nauczycielskie sumienie nie daje nam wytchnienia, pod ławką dyskretnie zapiszmy błędy popełnione w trakcie mówienia i wróćmy do nich, analizując je wspólnie  na tablicy już po wykonaniu zadania. Przerywanie wypowiedzi może być bardzo demotywujące.

3. Autentyczne zainteresowanie słuchacza

 

Kiedy koncentrujemy się na samej formie, pomijając treść komunikatu, tracimy z oczu cel, do którego dążymy: żeby móc swobodnie wyrazić swoją myśl w obcym języku. Nauczycielowi, który prawdziwie interesuje się tym, co lubimy, co jemy na śniadanie i żywo reaguje na opowieści o naszym ostatnim weekendzie (i odwdzięcza się nam podobnymi informacjami!) chętniej opowiadamy o swoich sprawach niż komuś, kto na nasze intymne wyznanie: Nie lubię bigos, odpowiada: Źle! Źle! Dopełniacz, a nie biernik! Jeszcze raz! Nie bądźmy jak myśliwy, który czyha na najmniejszy błąd zajączka. Biegnijmy razem z zajączkiem.

4. Mówienie po polsku od pierwszej lekcji

O tym, dlaczego to takie ważne, pisałam już tutaj. Uczniom, przyzwyczajonym do mówienia wyłącznie po polsku od samego początku, nie przychodzi nawet do głowy, żeby na pytanie odpowiadać w swoim języku. Używanie wprowadzanych struktur w praktyce, w tym zadawanie pytań po polsku, staje się dla nich naturalne. Wielokrotnie powtarzane: Nie rozumiem, Co to znaczy?, Proszę powtórzyć osadzają się w nawet najbardziej opornych głowach. Już samo definiowanie słów po polsku pozwala na tworzenie długich zdań. Szczególnie na początku wymaga to dużo konsekwencji i dyscypliny ze strony nauczyciela, ale gra jest warta świeczki!

5. Konwersowanie „mimochodem”

Lekcja nie zaczyna się wraz z otwarciem podręczników i przeczytaniem polecenia do pierwszego zadania, ale już od pierwszego spotkania z nauczycielem, jeszcze na korytarzu. Zadawajmy pytania o samopoczucie, o wczorajszy dzień, komentujmy pogodę i komplementujmy ubrania uczniów, opowiadajmy prostym językiem o sobie. Nie ograniczajmy wykonywania zadań do odczytania odpowiedzi, ale dopytujmy, dlaczego tak, a nie inaczej. Unikajmy zamkniętych pytań zaczynających się od: Czy…, a zaprzyjaźnijmy się z pytaniem: Dlaczego? W trakcie lekcji zaskoczmy czasem uczniów i zmieńmy temat, przyczepmy się do jednego słowa w tekście i pociągnijmy rozmowę w innym kierunku (np. randka – Wiecie, co to znaczy? To romantyczne spotkanie, na przykład kolacja albo spacer w parku wieczorem. Kiedy byliście ostatnio na randce? Jakie jest dobre miejsce na randkę w Krakowie? Jak się ubrać na pierwszą randkę?)

6. Karteczki, gry i zabawy

Gry pozwalają nie tylko ćwiczyć wprowadzaną leksykę, nowe formy gramatyczne czy wykonywać zadania komunikacyjne, ale też kreują naturalne sytuacje, w których uczniowie muszą zareagować po polsku. Gra planszowa wymusza na nich często rozmowę o kolejności rzutów, o poziomie  jej trudności, o szczęściu bądź jego braku w danym dniu. Poza tym zabawy rozluźniają, pozytywne emocje biorą górę i – wracamy do pierwszego punktu – dobra atmosfera rozwiązuje języki!

Wszystko to nie miałoby znaczenia, gdybyśmy w tok lekcji nie wplatali ćwiczeń na mówienie. Dlatego w następnym artykule kilka konkretnych pomysłów na zadania komunikacyjne nie tylko dla milczących uczniów.

 

 

Autor: Paulina Kuc

Dodał epolish w dniu 30-10-2017 · Opublikowano w kategorii Dla nauczyciela języka polskiego
Udostępnij ten post

Dodaj komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *