Są takie historie, na pograniczu baśni, które wydarzyły się naprawdę. Jedną z nich jest historia niezwykłego, brunatnego niedźwiedzia o imieniu Wojtek, który – trochę przypadkiem – trafił do polskiego wojska i stał się żołnierzem. Niemożliwe? Koniecznie przeczytajcie jego wyjątkowy życiorys.
Pomnik „Wojtka”, Edynburg, Szkocja
DAWNO, DAWNO TEMU GDZIEŚ NA BLISKIM WSCHODZIE…
Nasza opowieść rozpoczyna się w kwietniu 1942 roku na Bliskim Wschodzie (tereny dzisiejszego Iranu), gdzie stacjonowały oddziały polskiego wojska dowodzonego przez generała Władysława Andersa. Skąd się tam wzięły? To odrębny temat, zarysujmy jednak ramowy kontekst historyczny.
(…) 21 lipca 1943 roku, rozkazem Naczelnego Wodza gen. Władysława Sikorskiego z jednostek Armii Polskiej na Wschodzie utworzony został 2 Korpus Polski, którego dowództwo objął gen. Władysław Anders. Trzon sił przyszłego Korpusu stanowili obywatele polscy uwolnieni z sowieckich więzień po podpisaniu 30 lipca 1941 r. układu Sikorski-Majski i przywróceniu zerwanych po 17 września 1939 r. stosunków dyplomatycznych między Polską a ZSRS. Dzięki temu stało się również możliwe tworzenie na terenie Związku Sowieckiego Polskich Sił Zbrojnych.
Taki to początek miała tzw. Armia Andersa, zwana Polską Armią na Wschodzie. Na mocy porozumień polsko-radziecko-brytyjskich Armia została ewakuowana w dwóch akcjach w marcu-kwietniu i sierpniu-wrześniu 1942 roku do Iranu w celu wzmocnienia sił aliantów na Bliskim Wschodzie. Wraz z nią ZSRR opuściło ok. 40 tys. cywilów (…)
Pewnego dnia żołnierze wracający do obozu, spotkali na targu miejscowego chłopca, trzymającego w worku małego niedźwiadka – sierotę. Polacy bez namysłu postanowili zabrać go ze sobą, w zamian ofiarując chłopcu puszkę konserw i scyzoryk…
Musicie wiedzieć, że zwierzę od razu skradło serca nowych właścicieli. Przez pierwsze trzy miesiące opiekowała się nim nastoletnia uciekinierka Irena Bokiewicz, która po pobycie na Syberii znalazła się wśród tysięcy cywilów ewakuowanych z ZSRR wraz z armią gen. Andersa. Mały Wojtuś nie potrafił jeszcze samodzielnie jeść, dlatego karmiono go skondensowanym mlekiem z butelki po wódce ze szmacianym smoczkiem. Tak oto rozpoczęła się niezwykła przyjaźń między zwierzęciem, a ludźmi rodząca się w warunkach wojny, drogi i żołnierskiej rzeczywistości.
PRAWDZWY ŻOŁNIERZ
Aby oficjalnie usankcjonować obecność Wojtka wśród oddziału wojskowego, niedźwiedź został przyjęty do 2 Korpusu Polskiego. Jak podają źródła: „nowemu rekrutowi przysługiwał mundur, hełm, menażka, płaszcz przeciwdeszczowy oraz kalosze. Wkrótce też jego jadłospis powiększył się o racje żołnierskie”. Wojtek uwielbiał owoce, słodkie syropy, marmoladę i – jak na misia przystało – miód oraz… piwo. Szczególnie upodobał sobie chmielowy trunek serwowany w puszkach, które potrafił przedziurawić pazurem. Uwielbiał także bawić się z żołnierzami (szczególnym w zapasy!) i jeździć wojskowymi ciężarówkami. Wraz z polską armią przeszedł cały szlak bojowy: z Iranu przez Palestynę i Egipt, aż do Włoch, gdzie wziął udział w bitwie o Monte Cassino. Od tamtego czasu postać Wojtka stała się symbolem 22 Kompanii Zaopatrywania Artylerii – jednostki, do której przynależał. Najbardziej popularną ilustracją oddającą jego misję jest niedźwiedź niosący w łapach pocisk artyleryjski.
Pomnik wojtka w Żaganiu, Polska
O wspaniałym i sympatycznym zwierzęciu powstało wiele legend i opowieści, niezależnie jednak, co było prawdą, a co lekkim nadużyciem, niedźwiedź stał się maskotką wojska pozbawionego ojczyzny. By złagodzić nieco żołnierski los, niepewność, brak domu i bliskich, dowódcy tolerowali obecność zwierząt będących namiastką normalności. Jeśli wierzyć przekazom, w 22. Kompanii znaleźli się także: pies, małpa, świnki morskie, papuga oraz gołąb. Oczywiście niedźwiadek budził najwięcej emocji. Wychowany wśród ludzi okazał się niezwykle łagodnym stworzeniem. Nie musiał być agresywny, by budzić respekt. Wystarczyło, przecież, gdy stanął na tylnych łapach…
POWOJENNE LOSY WOJTKA
Niestety powojenna historia mężnego niedźwiedzia nie kończy się najbardziej szczęśliwie. Po zakończeniu działań zbrojnych wielu żołnierzy Armii Andersa nie mogło powrócić do ojczyzny, dlatego Wojtek wraz z kompanami został przetransportowany do Szkocji, gdzie trafił do ogrodu zoologicznego w Edynburgu. Dawni przyjaciele przez wiele lat odwiedzali go w nowym domu, a ten zawsze cieszył się, słysząc polski język. Niestety, zwierzę przyzwyczajone do ciągłego ruchu, a nade wszystko życia wśród ludzi nie odnalazło się w rzeczywistości ograniczonego przestrzennie wybiegu. I choć Wojtek niewątpliwie był gwiazdą szkockiego zoo jego życie diametralnie się zmieniło. Polski żołnierz na czterech łapach zmarł 2 grudnia 1963 roku pozostawiając za sobą nieśmiertelną legendę.
Ta niewiarygodna historia szybko stała się inspiracją dla artystów i literatów. O Wojtku powstały liczne książki, artykuły, filmy, dokumenty i reportaże. „Miś” doczekał się także kilku pomników – w Polsce, Szkocji, a nawet we Włoszech! Jeden z nich możecie zobaczyć w krakowskim Parku im. Henryka Jordana. Wyprostowany, z podniesioną do góry łapą zapewne wspomina niezliczone przygody swego żołnierskiego losu…
Jeśli chcecie bliżej poznać historię Wojtka, odsyłam Was do wspaniałych dziecięcych książek:
- Żołnierz bez munduru, Eliza Piotrowska
- Wojtek spod Monte Cassino, Wiesław Lasocki
- Podróże Misia Wojtka, Artur Guzicki
- Niedźwiedź Wojtek. Niezwykły żołnierz Armii Andersa, Orr Aileen
***
Co ciekawe Wojtek nie był jedynym niedźwiedziem służącym w naszej armii. W 1919 roku w rejonie Murmańska znajdował się inny oddział polskich żołnierzy, a wraz z nimi waleczna niedźwiedzica o wdzięcznym imieniu Baśka. Jej losy spisał Eugeniusz Małaczewski w książce „Dzieje Baśki Murmańskiej. Historia białej niedźwiedzicy.” Serdecznie polecamy i tę lekturę! Z ciekawostek dodam tylko, że podczas wojskowej defilady na warszawskim Placu Saskim Basia dumnie salutowała przed samym Marszałkiem Józefem Piłsudskim. Takie to misie mamy!
Powstały także fantastyczne, edukacyjne animacje, w których sam Wojtek i Basia opowiadają o swoich wojskowych przygodach. Miłego oglądania:
Autor: Iwona Huber