W kulturze polskiej gościnność, rozumiana jako serdeczność i bezinteresowna życzliwość okazywana przybyszom jest uznawana za jedną z podstawowych wartości. O polskiej gościnności po raz pierwszy słyszymy w opowieści o na pół legendarnym władcy Polski Piaście, który serdecznie ugościł dwóch wędrowców bezskutecznie pukających do bram grodu księcia Popiela.
Gościnność polska rozsławiona została za czasów Sarmacji – polskiej szlachty – i jej zamiłowania do biesiad. Wtedy to przyjmowano z otwartymi rękoma każdego podróżnego i zapraszano go do stołu oraz wsopólnego biesiadowania. W calej Europie o Polakach mówiono, że to niezwykle gościnny naród.
Szczególnie mile witani byli goście przynoszący wieści z odległych stron. Piwnice i spiżarnie opróżniane były wówczas z trunków i zapasów. Jeśli jakiś gospodarz nie podałby przynajmniej kilku różnych gatunków wina, uznany byłby za skąpca.. Obcokrajowcy zatrzymujący się w Polsce zauważali, że jeśli odmawiało się wypicia z podejmującym gospodarzem, postrzegane było to za przejaw braku dobrego wychowania.
Byle pretekst wystarczał polskiej szlachcie, aby kazać zabić prosiaka, zastawić stoły trunkami i biesiadować nieraz po kilka dni.
Warunki panujące w ówczesnych czasach, duże odległości między dworami, czasochłonne podróże, zwłaszcza zimą, (a jak wiadomo, klimat w Polsce nie należy do upalnych) nakazywały udzielać schronienia podróżnym, a każda taka wizyta na polskim dworze była doskonałym pretekstem do jedzenia, picia i muzykowania. Często powodem organizowania uczt była zwyczajna nuda. Szlachta, próbując urozmaicić sobie choć trochęa szarą codzienność, organizowała polowania. Po udanych łowach rozpoczynano biesiadę, w trakcie której podawano upolowaną, upieczoną na ognisku dziczyznę.
Ciężko stwierdzić, co najbardziej decydowało o chęci obdarowywania i nadzwyczajnego traktowania każdego przejezdnego gościa, ale zapewne największe znaczenie miał tu słynny szlachecki honor. Każdy, kto odwiedził polski dwór, musiał być tak ugoszczony, aby na długo zapamiętał tę wizytę. Stoły uginały się od jedzenia, a tradycja ta, bo chyba można to już tak nazwać, panuje do dziś, zgodnie z powiedzeniem „zastaw się, a postaw się”. Najlepszym dowodem w dzisiejszych czasach są święta takie jak Boże Narodzenie czy Wielkanoc, kiedy to Polacy wpadają w zakupowy szał, aby przy świątecznym stole biesiadować całymi dniami.
Na zakończenie warto zauważyć, że Polacy mają gościnność we krwi i ciężko znaleźć drugi taki kraj, gdzie obcokrajowcom z łatwością przychodzi zasymilować się z lokalną ludnością. Nawet w tych nielicznych polskich regionach, których kultura jest niedostępna nawet dla rodaków, obcokrajowcy są mile widziani i przyjmowani z radością. W Polsce nikt nie zaproponuje swoim gościom noclegu w hotelu, wręcz przeciwnie, zaprosi ich do domu i odda własne łóżko, poczęstuje najlepszym posiłkiem i każe czuć się jak we własnym domu.
Autor: Izabela Knara
Dodaj komentarz:
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.