HEJ KOLĘDA, KOLĘDA, HEJ KOLĘDY TO CZAS! czyli śpiewajmy na całe gardło

Wraz ze Świętami Bożego Narodzenia rozpoczęliśmy w Polsce radosny okres kolędowania, który potrwa aż do 2 lutego (Święto Ofiarowania Pańskiego).

Historia śpiewania pieśni bożonarodzeniowych, jest bardzo długa, a okazji ku temu w grudniu i styczniu nie brakuje – począwszy od kolęd śpiewanych przy świątecznym stole, w gronie rodziny i przyjaciół, przez pieśni śpiewane w kościołach, aż po dziesiątki koncertów i zimowych wydarzeń. Jednym słowem kochamy kolędy, a ich wymowne teksty i charakter sprawiają, że każdy Polak odkrywa w sobie skrywaną niekiedy wrażliwość.

Nazwa „kolęda” wywodzi się od łacińskiego słowa calendae, które w antycznym Rzymie oznaczało każdy pierwszy dzień miesiąca. Dzień ten świętowano odwiedzając znajomych, śpiewając pieśni, urządzając huczne uczty oraz składając sobie życzenia. Ten pogański zwyczaj kultywowany był także na terenach słowiańskich. Towarzyszyło mu ofiarowywanie darów kolędnikom.

W Polsce kolęda to pieśń religijna śpiewana w kościele lub domu związana z tematem Bożego Narodzenia. Geneza kolęd nie jest do końca znana. Prawdopodobnie kolędy wywodzą się z łacińskich hymnów chwalących narodzenie Jezusa i opowiadających jego historię. Były one rozpowszechnione w średniowiecznej Europie przez zakony, głównie przez Franciszkanów. Według tradycji, autorem pierwszej kolędy (podobnie jak Jasełek) był święty Franciszek z Asyżu. W Polsce kolędy pojawiają się w XV wieku. Przekładano je z łaciny lub języka czeskiego. Jednak większość najpopularniejszych tekstów, które do dziś śpiewamy, powstała w XVII i XVIII wieku. Z tego okresu pochodzą teksty: Gdy śliczna Panna Syna kołysała, Ach ubogi w żłobie, Tryumfy Króla Niebieskiego czy Bóg się rodzi. W polskim dorobku zachowało się kilkaset kolęd i pastorałek, jednak zbiór ten stale się powiększa, bowiem cały czas powstają nowe, komponowane przez współczesnych artystów.

Co ciekawe, kolędy w naszym kraju śpiewano nie tylko na wzniosła melodię hymnów łacińskich, lecz także tańców ludowych, mazurków, polonezów i kołysanek. Z czasem, obok wątków biblijnych, zaczęto dodawać elementy polskiego folkloru – np. pasterze wywodzili się z Podhala, a nawet spod samiuśkich Tater i przeprawiali się przez śniegi, by się pokłonić małemu Jezusowi.

Ta ewolucja tekstów i wplatanie w nie treści dowolnych teologicznie i historycznie, które ubarwiano lokalnymi wątkami, gwarą i humorem dały początek innej grupie pieśni – radosnym pastorałkom. Pieśni te, śpiewane przez przebranych za pasterzy mężczyzn i chłopców, na trwałe weszły do polskiej tradycji i stały się przykładem języka prostego ludu, który na swój sposób przeżywa Boże Narodzenie. W tych prostych, płynących z serca słowach, Bóg jest mały, bezbronny, wymagający opieki, a przede wszystkim bardzo ludzki – na wyciągnięcie ręki, nie zaś opowiedziany za pomocą wzniosłych tekstów teologicznych. Profesor Jan Miodek komentuje, iż „pod pastorałkę możemy podciągnąć nie tylko te przyśpiewki ludowe, ale i wszystkie świąteczne piosenki, które słyszymy w radiu, bo i one są ludowe w tym sensie, że są częścią kultury masowej”.

Specyfiką naszego polskiego kolędowania było także umieszczanie w kolędach wątków patriotycznych i narodowych. Ich śpiewanie w domach i kościołach, gdy Polska nie istniała na mapach, dawało poczucie jedności i czasem było jedyną szansą zamanifestowania miłości do ojczyzny.

 KOLĘDOWANIE Z GWIAZDĄ

 Z okazji Świąt Bożego Narodzenia nie tylko śpiewano kolędy, ale przygotowywano inscenizacje i teatrzyki nawiązujące treścią do biblijnych wydarzeń. Wielką popularnością cieszyły się także rozśpiewane, lokalne grupy zwane kolędnikami lub gwiazdorami, od wielkiej gwiazdy, która im towarzyszyła. W niektórych regionach Polski grupa radosnych przebierańców nawiedzała domy i ich mieszkańców już w Wigilię, a można było spotkać wśród nich Józefa, Maryję, Dzieciątko, króli, pasterzy, anioła, diabła, śmierć, babę, dziada, kozę, bociana, a nawet kominiarza i grajków. Mieli przy sobie gwizdki i jabłka. Odwiedzający gospodarstwa kolędnicy otrzymywali dary w postaci jedzenia lub drobnych datków pieniężnych. Jednak właściwe kolędowanie praktycznie zaczynało się od święta św. Szczepana (26 grudzień) i trwało do uroczystości Objawienia Pańskiego, zwanej „świętem Trzech Króli” (6 styczeń). Dzieci i młodzież szykowała się ze śpiewem, teatrzykiem, kukiełkowym, brano nawet ze sobą żywe zwierzęta – po domach chodziły też grupki dzieci z szopkami.

Inną popularną formą było kolędowanie z maszkarami zwierzęcymi – podobiznami kozy lub kozioła, niedźwiedzia, koguta, bociana lub barana, któremu towarzyszyło często odgrywanie komicznych scenek oraz straszenie widzów i wyprawianie różnego rodzaju figli. W niektórych regionach, kolędnikom towarzyszył żywy koń lub turoń, czyli maszkara przedstawiająca rogate, czarne i włochate zwierzę z kłapiącą paszczą. Z czasem kolędą zaczęto także określać okołoświąteczną i noworoczną wizytę księdza w domu – nie tylko pieśń bożonarodzeniową czy obrzęd ludowy związany z chodzeniem po domach grup kolędników.

* * * *

Mamy nadzieję, że w styczniu znajdziecie wiele okazji, by beztrosko śpiewać kolędy oraz dzielić się radością i bliskością z tymi, których kochacie!

Poniżej polecamy kolędy w wykonaniu braci Golec:

oraz kilka przepięknych pieśni Bożonarodzeniowych i świątecznych:

„Mario, czy już wiesz?” TGD i Kuba Badach

„Kołysanka Józefa” TGD, Piotr Cugowski

„Kolęda dla nieobecnych” Zbigniew Preisner, Beata Rybotycka

„Coraz bliżej Święta” Natalia Kukulska

„Pierwsza Gwiazda”, TGD, Kukulska, Marika, Niemen, Badach, Cugowski, Szcześniak

„Ding Dong”, Kayah

Kto wie czy za rogiem nie stoją Anioł z Bogiem, De Su

Autor: Iwona Huber

Dodał epolish w dniu 03-01-2020 · Opublikowano w kategorii Lifestyle
Udostępnij ten post

Dodaj komentarz:

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *