Popularność świętego Mikołaja sprawia, że jest on jednym z najbardziej rozpoznawanych świętych niemal na całym świecie. Kto z nas myśląc o grudniu, nie przywoła obrazu serdecznego staruszka z długą białą brodą, odzianego w czerwony płaszcz z workiem prezentów na plecach? Wszyscy też uśmiechniemy się do radosnych wspomnień, emocji i piosenek, w których Santa gra pierwsze skrzypce.
Czy znacie jednak prawdziwą historię tej wspaniałej postaci oraz nasz polski zwyczaj obdarowywania się upominkami 6 grudnia? Jeśli nie, koniecznie przeczytajcie poniższy wpis. Ja do tej pory pamiętam zdziwienie na twarzach swych przyjaciół z zagranicy, gdy tego dnia, z czerwoną czapką na głowie, wręczałam im małe podarunki…
HISTORIA PISANA DOBREM
Współcześnie wizerunek i charakter Św. Mikołaja kształtowany jest przez kulturę brytyjską i amerykańską, w których jest on jednym z symboli Bożego Narodzenia. Jednak w większej części Europy, w tym w Polsce, mikołajki obchodzone są tradycyjnie 6 grudnia jako wspomnienie świętego Mikołaja, biskupa Miry – przyjaciela dzieci i ubogich.
Św. Mikołaj przyszedł na świat pod koniec III wieku w Patarze (obecna Turcja), jako jedyne dziecko zamożnych rodziców w podeszłym wieku. Od najmłodszych lat wyróżniał się nie tylko wielką pobożnością i mądrością, lecz przede wszystkim tym, że niósł pomoc potrzebującym hojnie ich wspierając. Jako biskup podbił serca swych wiernych
sprawiedliwością, gorliwością i troską o potrzeby materialne najuboższych. Sam, dysponując dużym majątkiem, dyskretnie służył tym, którym źle się wiodło.
Wielką wiarę i dobroć św. Mikołaja Bóg wynagrodził darem czynienia cudów. Niewiele osób wie, że jest on m.in. patronem marynarzy. Podczas jego pielgrzymki do Jerozolimy na morzu rozpętała się potężna burza. Wokół biskupa zgromadziła się cała załoga prosząc o wstawiennictwo u Boga, który wysłuchał modlitw i ocalił statek. W czasie nieurodzaju biskup Mikołaj rozmnażał zboże, by ratować ludzi przed śmiercią głodową. Bywało też, że swą postawą i słowami wpływał na decyzje różnych ludzi, objawiając im się we śnie, a nawet wskrzeszając umarłych.
KOMINEK, SKARPETY i…PODUSZKI
Najbardziej znanym czynem św. Mikołaja było podrzucenie ubogiemu mieszkańcowi trzech brył złota na posag dla córek. Jedna z legend mówi, że biskup dowiedziawszy się o zamiarze sprzedania panien do domu publicznego wrzucił im przez komin sakiewkę z pieniędzmi, co uchroniło je przed biedą i smutnym losem. W myśl tego podania, pieniądze, wpadły do pończoch i bucików, które wtedy suszyły sie na kominku. Na pamiątkę tego czynu, w krajach, gdzie popularne były kominki, powstał zwyczaj wystawiania przy nich ozdobnych skarpet na prezenty. Tam, gdzie tradycja kominów nie jest tak silna, np. w Polsce, Św. Mikołaj po cichu zostawia prezenty pod poduszką.
6 grudnia 1804 roku
Choć nie ma pewności, w którym roku zmarł biskup Mikołaj, oficjalnie dniem jego liturgicznego wspomnienia uznano 6 grudnia. Pierwsze obchody mikołajek miały miejsce już w XIV wieku w Holandii. Jednak polegały głównie na „obdarowaniu” uczniów dniem wolnym od szkoły. 6 grudnia 1804 roku urządzono pierwsze mikołajki o charakterze, jaki znamy obecnie. Odbyły się one w formie przyjęcia, które zorganizował John Pintard w Nowojorskim Towarzystwie Historycznym. Do Polski zwyczaj ten przyszedł nieco później, o czym możemy przeczytać w tekstach z XVIII wieku. A jak wyglądały ówczesne podarki? Z pewnością były skromniejsze i bardziej symboliczne, choć kto z nas i dziś nie ucieszy się ze smacznego jabłka, pozłacanego orzecha czy pachnącego pierniczka?
***
Obecnie w całej Polsce mikołajki to radosny dzień, w którym wręczamy sobie upominki, dzieci piszą listy z wyliczeniem swych marzeń i prezentów, a dorośli pilnie strzegą tajemnicy ich dostarczenia. To czas, gdy pamiętamy o najbliższych i tych nieznanych, którzy potrzebują wsparcia. Zatroszczmy się zatem, by być blisko i drobnym gestem lub słowem wyrazić miłość. Wówczas duch Mikołaja zamieszka w każdym z nas, a ta szczególna data będzie prawdziwym wspomnieniem Świętego, od zadań specjalnych i mnożenia radości.
Pięknego dnia pełnego zaskoczeń!
[1] Grać pierwsze skrzypce – być najważniejszym, mieć decydujący głos, stać na czele.
Autor: Iwona Huber
Dodaj komentarz:
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.